Cześć KOCHANI! W końcu znalazłam chwilę na opowiedzenie Wam o tym co dzieje się w moim życiu aktualnie. Może wiele z Was wie, ale może też są tacy, którzy nie mają pojęcia, że jestem ZARĘCZONA ( nadal jeszcze w to nie wierze! ). Nasze zaręczyny były tematem tabu dość długo, jak to w związku długoletnim bywa. Adrian jednak postanowił zaskoczyć mnie w Wigilię. Aleeeee.. zacznijmy od początku
. Jeśli macie tylko ochotę i chcecie to chciałabym Wam opowiedzieć jak to wszystko wyglądało. Czy to było zaskoczenie, czy podejrzewałam, jak to zrobił - zapraszam do krótkiej lektury.
Tak jak wcześniej wspominałam nasze zaręczyny były tematem tabu. Nikt z nas nie podchodził do tego, aby to musiało już nadejść. Uważaliśmy, że jesteśmy na tyle młodzi, że to samo przyjdzie - chociaż to może zabrzmieć głupio po 7 latach związku. Natomiast od paru miesięcy ustaliliśmy wspólnie jedną kwestie- gdy znajdziemy już nasze cztery ściany, będziemy żyć razem przez 24h i się przy tym nie pozabijamy, to wtedy pomyślimy o zaręczynach. A jak się stało? No właśnie, Adrian postanowił oświadczyć mi się nieco wcześniej. Aleee to nie było tak hop siup, bo ja jestem bardzo, ale to bardzo podejrzliwa..
Pierwsze podejrzenie : Jakiś miesiąc temu przyszła do mnie mama - śmiechy, chichy, plotki, ploteczki i w którymś momencie mówi do mnie 'patrz, mam nowy pierścionek'; ja na to 'no piękny, taki delikatny'; ona 'przymierz sobie', no i 'głupia' przymierzyłam. Jak pewnie każdy z Was się domyśla, chciała mniej więcej zobaczyć czy będzie mi on za duży, czy za mały. A przez to, że nie noszę ( nie nosiłam ) pierścionków musiała jakoś zagaić temat. I po tym zapaliła mi się czerwona lampka.
Drugie podejrzenie : Co roku byłam pytana co sobie życzę pod choinkę, a tym razem była cisza na ten temat. Jakiegoś wieczoru piszę do Adriana sms-a, co by chciał dostać za prezent - on mi wymienia to i to. Ok! Nadal cisza.. Myślałam, że jak mu się podpytam co chce, to mi się także zapyta - a tu nic. Zatem piszę do niego 'A ty mi się nie pytasz co chce?', a on na to 'Ale ja już wiem, co ci kupić' - mówię do siebie, kurczę co on chce mi kupić. Zaczęłam mu się podpytać, ale nic nie chciał zdradzić, jedyne co napisał 'Będziesz zadowolona'. Jednak po kilku dniach zapytał mi się co chcę, bo stwierdził, że tak będzie bezpiecznie ( a tak naprawdę to było dla niepoznaki ).
Trzecie podejrzenie : W jakiś dzień spotkałam się z przyjaciółką i jej to opowiadam, że chyba Adrian mi się chcę oświadczyć, że tu mama z pierścionkiem, tu jakaś prezentowa niespodzianka pod choinkę. Ona oczywiście wybijała mi to z głowy. Następnego dnia przyjeżdża po mnie Adrian - na wejściu mówi 'Musimy sobie coś wyjaśnić'. Zrobiłam wielkie oczy, nie wiedziałam o co chodzi. Co zrobił? Zaczął mnie brzydko pisząc opierniczać - że co ja wymyślałam za bzdury, że Patrycja pisała do niego, że przecież ustaliliśmy, że zaręczymy się po wyprowadzeniu się itd. No i wtedy wybiłam sobie to z głowy raz na zawsze.
Dzień zaręczyn : Jak co roku przyjechał do nas po swojej Wigilii. Przywiózł prezenty od swojej mamy - rozpakowaliśmy no i.. nic. To się nie wydarzyło tak od razu. Zjedliśmy, wypiliśmy, pośmialiśmy się - nic po nim nie było widać, że się denerwuje. Po któreś godzinie spojrzałam w prawo, a tu co? Klęka! Byłam tak zaskoczona, że nie wiedziałam co się dzieje. Oczywiście powiedziałam 'TAK, TAK!' No i stało się! Od 24 Grudnia 2016-stego roku mam narzeczonego! Kiedy ślub? Nie śpieszno nam do tego, na razie chcemy się nacieszyć naszym narzeczeństwem. Mamy pewne wspólne cele, które chcemy najpierw zrealizować. Jesteśmy bardzo szczęśliwi i mamy nadzieję, że każdy kolejny dzień będzie dla nas tak samo radosny, magiczny i wyjątkowy.
Tak wiele teraz przed nami..
ADRIAN : kurtka, spodnie - ZARA bluza - CROPP buty - CONVERSE